Wczoraj w samo południe w Sądzie Okręgowym w Olsztynie odbyło się ostre starcie Bogusława Owoca, byłego radnego Olsztyna i wicewojewody ze Spółdzielnią Mieszkaniową Pojezierze. Sprawa rozpoczęła się bardzo nieprzyjemnie, gdyż prowadzący ją sędzia Maciej Wasilewski w bardzo obcesowy sposób nie wyraził zgody na obecność mediów na sali sądowej. Uznał, że najpierw musi zweryfikować kompetencje dziennikarki w kwestii wykształcenia oraz sprawdzić, czy fotoreporter potrafi robić zdjęcia. Czyżby Wysoki Sąd obawiał się obecności na rozprawie Expressu Olsztyn, bo poruszana miała być kwestia nieprawidłowości w skostniałych strukturach SM Pojezierze? Ciekawi jesteśmy, w jaki sposób sędzia chciał sprawdzać umiejętność robienia zdjęć i pisania artykułów? Czyżby zamierzał powołać biegłego, czy też sam miałby to weryfikować? Dziwne to, tym bardziej, że zachowanie sędziego wobec Owoca również przedstawiało wiele do życzenia.
– Jeśli Wysoki Sąd nie da mi dojść do słowa i będzie patrzył na mnie w sposób demonstracyjnie ironiczny, to zgłoszę wniosek o wyłączenie pana sędziego z rozprawy i będę to uzasadniał przez dwie godziny – ostrzegł Owoc. I dopiero wtedy się uspokoiło.
Na wczorajszej rozprawie rozpatrywana była apelacja od wyroku, nakazującego Owocowi zapłatę prawie 60 tysięcy złotych za zastępcze usunięcie usterek w budynku SM Pojezierze przy ul. Kołobrzeskiej. Budynek ten był remontowany przez firmę Owoca, jednak spółdzielnia miała zastrzeżenia co do jakości wykonania robót i nakazała usunięcie usterek. Były wicewojewoda odmówił naprawienia rzekomych niedociągnięć.
– Usterki, czyli pękające i odpadające płatami tynki są spowodowane wadliwą izolacją tarasu, którą wykonywała inna firma. Dopóki izolacja nie zostanie naprawiona i taras będzie przeciekał jak sito, nie ma sensu wykonywania poprawek, gdyż za chwilę będzie działo się to samo. Naprawia się przyczyny, a nie skutki – argumentował Bogusław Owoc.
Co ciekawe, z opinią tą zgadza się Hubert Salomon, kierownik działu technicznego SM Pojezierze!
Zdaniem Bogusława Owoca cała afera została rozkręcona z powodu odmowy przez niego wręczenia łapówki inspektorowi nadzoru budowlanego, który miał podpisać odbiór robót. Kiedy Owoc nie zgodził się na wręczenie 4 tysięcy złotych, rozpętała się wojna. Znaleziono nieprawidłowości, które usunęła firma zewnętrzna, a byłego radnego obciążono kosztami wykonania robót. Kolejną kwestią, jaką podniósł Owoc była możliwość popełnienia przestępstwa przeciwko materiałom sądowym przez SM Pojezierze.
– Ja Barańskiemu tego nie odpuszczę! W opinii biegłego, na której oparł się sąd wstawione są stare zdjęcia, w dodatku nie zgadzają się daty! W dokumentach widnieje podpis mojego kierownika budowy, który w momencie rzekomego składania podpisu już 4 lata u mnie nie pracował. SM Pojezierze powinna mieć wytoczoną sprawę karną za próbę wyłudzenia ode mnie pieniędzy, a jej pozew przeciwko mnie powinien być w całości odrzucony – podsumował zdecydowanie Bogusław Owoc.
Niestety, nie wiadomo jakie jest stanowisko spółdzielni, gdyż na rozprawie nie pojawił się żaden z jej przedstawicieli. Za dwa tygodnie okaże się jaką decyzję podejmie sąd. I czy 14 dni starczy sędziemu na zweryfikowanie kompetencji dziennikarki i fotoreportera.