Dziś przed Sądem Rejonowym w Olsztynie odbyła się kolejna już rozprawa, w której rolę główną odgrywał Bogusław Owoc, od lat walczący z wymiarem olsztyńskiej – jak sam to nazywa: „tak zwanej” – sprawiedliwości. Tym razem rzecz szła o …eksmisję, a po przeciwnej stronie barierki stanęła Agencja Ochrony Osób i Mienia Atut.
W rozprawie uczestniczyli jako obserwatorzy członkowie olsztyńskiego oddziału Solidarnych 2010, zaś wszystkiemu bacznie przyglądali się nasi dziennikarze.
Sędzia Marzena Żywucka na początku zgodziła się na rejestrowanie rozprawy za pomocą nośników audio i wideo. Potem zaś nagle uznała, że wyraziła zgodę jedynie na zapis dźwiękowy.
– Zachowanie sędzi było naprawdę żenujące – mówili świadkowie incydentu.
Później zaś wcale nie było lepiej. Pani sędzia przerywała co i rusz Owocowi, wchodziła w słowo, nie dała mu się wypowiedzieć. Dopiero zdecydowny protest byłego wicewojewody spowodował, że „wysoki sąd” lekko odpuścił.
Po rozprawie udało nam się porozmawiać z Bogusławem Owocem, który wyjaśnił dokładnie, w czym rzecz i skąd w ogóle dzisiejsza rozprawa. Poinformował nas też o tym, jak trudno jest umówić się z wojewodą Marianem Podziewskim w celu przekazania mu dokumentacji, obnażającej powiązania – jak to Owoc bez ogródek określa: „mafijne” – w olsztyńskim sądownictwie.