Poseł Miron Sycz przygotował uchwałę sejmową potępiającą Akcję „Wisła”. Nie zgadzają się z nią jednak środowiska kresowe. – Jest to próba zrehabilitowania jego ojca, który był aktywnym działaczem Ukraińskiej Powstańczej Armii, mordującej Polaków – mówią. – Chcę tylko, aby naród polski i ukraiński potrafił wziąć na swoje barki ciężar historii – odpowiada Sycz.
Sejmowa Komisja ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych zaproponowała sejmową uchwałę, która potępia powojenną akcję „Wisła”. Jej autorem jest Miron Sycz, poseł Platformy Obywatelskiej i przewodniczący tejże komisji. – Proces przesiedlenia był wymierzony nie w Ukraińską Powstańczą Armię, która w tamtym czasie prawie nie istniała, ale w ludność cywilną – mówi Sycz. – Przesiedlono 140 tys. osób na ziemie północnej i wschodniej Polski. Stało się tak, bo ustalone granice kraju odpowiadały ówczesnym, komunistycznym władzom Polski. Potwierdzają to publikacje historyków, w tym Grzegorza Motyki, który pisał o walce polsko- ukraińskiej na ziemiach dzisiejszej Polski w latach 1943–1948. Podczas akcji zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowe. Przesiedlano nawet tych, którzy niczemu nie zawinili – dodaje.
Uchwała bez sensu
Odmiennego zdania jest ksiądz Tadeusz Isakowicz- Zalewski, autor książki „Przemilczane ludobójstwo na Kresach”. Według niego uchwała wyrywa z kontekstu fragment historii. Akcja „Wisła” nie wzięła się z niczego i należy zdać sobie sprawę ze zbrodniczych działań UPA. Isakowicz-Zalewski podkreśla, że podczas Akcji „Wisła” dochodziło do wielu rzeczy niegodziwych, ale cała operacja nie była bez sensu.
Rehabilitacja ojca
Środowiska kresowe są przeciwne uchwale jeszcze z innego powodu. W swoim liście skierowanym do marszałek sejmu, Ewy Kopacz, zawarli informację, że Ołeksandr Sycz był członkiem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. W czasie wojny i po jej zakończeniu mordował bezbronną polską ludność cywilną jako członek jednej z najokrutniejszych grup UPA – sotni Mesnyky. – Zdaję sobie sprawę z tego, co wygadują środowiska kresowe – mówi Miron Sycz. – Słyszałem, że próbuję zrehabilitować mojego ojca, ale to bzdura. Wystarczy zasięgnąć do archiwów Instytutu Pamięci Narodowej. Zapisane jest, że ojciec w latach 1937-1939 był żołnierzem polskiego wojska i bronił kraju przed hitlerowską napaścią. Skazany został za przynależność do UPA od kwietnia do czerwca 1946 roku – mówi poseł.
Pojednanie narodów
– Chcę, aby naród polski i ukraiński potrafił wziąć na swoje barki ciężar historii – mówi Miron Sycz. – Przed ogromnym zadaniem stoi polski prezydent i polski parlament. Przyjęcie sejmowej uchwały mogłoby skłonić Radę Najwyższą Ukrainy, by w przyszłym roku, w 70. rocznicę tragedii wołyńskiej, potępić działania UPA, która mordowała polską ludność cywilną. Po tylu latach powinniśmy się wreszcie porozumieć i zacząć głośno o tym mówić – twierdzi Sycz.
Mordowali Polaków
Akcja „Wisła” rozpoczęła się w 1947 roku i polegała na przesiedleniu ludności ukraińskiej na Ziemie Odzyskane. Zorganizowana przez władze komunistyczne przesiedlenie było konsekwencją wzmożonego konfliktu po rzezi wołyńskiej, czyli zamordowaniu 60 tys. polskiej ludności cywilnej. Ludność ukraińska nie zgadzała się z powojennymi granicami kraju, które ustalono podczas konferencji w Teheranie i Jałcie. Ukraińcy chcieli odzyskać swoje tereny i utworzyć niepodległe państwo. Według ówczesnych władz polskich wysiedlenie ludności ukraińskiej miało służyć zwalczeniu ukraińskiej partyzantki, która zaopatrywała się i wzmacniała swoje szeregi wśród ludności cywilnej.