Jak nasze lokalne media bronią wolności słowa…

Dziś – także w Olsztynie – odbyła się pikieta przeciwko nowej ustawie medialnej. Jakie miasto, taka pikieta. Pod siedzibą publicznej telewizji i radia zebrała się garsta osób domagających się „wolności mediów”.

Na stronie internetowej radia i telewizji od razu pojawiła się informacja o tym wydarzeniu. I tu nasuwa się pytanie – gdzie były owe olsztyńskie publiczne media, kiedy pod ich siedzibami odbywały się tożsame pikiety. Tyle że było to za rządów PO-PSL. Wtedy na ich łamach – o materiałach filmowych nie wspominając – nie znalazła się nawet najmniejsza wzmianka. Jaki więc wniosek nasuwa się niejako sam? Otóż taki, że póki co publiczne media podają informacje tylko o tym, co dla nich wygodne. Jak się uruchomi wyobraźnię, to słyszy się nawet ten kwik i widzi przysłowiowe koryto, które umyka w siną dal…

Zamiast komentarza do tej „medialnej” histerii przypominamy happening artysty-rzeźbiarza i performera, Jacka Adamasa, zorganizowany w październiku 2014 roku jako protest przeciwko niszczeniu w Polsce wolności słowa i kneblowaniu niepokornych dziennikarzy.

Przypomnijmy.

Pikieta zorganizowana została kilkanaście miesięcy temu pod Radiem Olsztyn. Uczestnicy happeningu trzymali w rękach nazwę nowej ulicy Olsztyna – „Ul. Mysia 3 Polskie Radio Olsztyn”. Pod tym właśnie adresem w Warszawie w okresie PRL mieścił się urząd cenzury.

Happening odbył się w ramach ogólnopolskiej akcji artysty pod hasłem „NIE MA WOLNOŚCI NA 25-LECIE WOLNOŚCI”.

W tym samym miejscu, dwa miesiące później, w wigilię 33 rocznicy stanu wojennego odbyła się demonstracja pod hasłem „Wolność słowa dla Adama Sochy”.

– W ten sposób chcemy wyrazić swój protest przeciwko zakazowi publikacji, jaki nałożyły władze Radia Olsztyn na swojego pracownika Adama Sochę. Domagamy się jak najszybszego wycofania tej niezrozumiałej dla nas decyzji i zaprzestania wykorzystywania publicznego, utrzymywanego z abonamentu Radia Olsztyn do działań sprzecznych z interesem publicznym – apelowali wówczas organizatorzy.

Skąd więc podszyte histerią obawy, że owo kneblowanie nastąpi dopiero teraz? Skąd tezy, że wolność słowa zagrożona?

Ciekawe rzeczy dzieją się też w jednej z lokalnych gazet, której właścicielem jest spółka niemiecka. Gazeta ta również wspomniała o dzisiejszej pikiecie, jednak bardzo szybko najpierw komentarze pod tekstem zostały wykasowane, a potem …całkowicie wyłączona możliwość komentowania! Ciekawe dlaczego…

Komentujący przenieśli się więc w inne miejsce, pod inny artykuł, i tam dobitnie wyrazili, co sądzą o takim sposobie cenzury pod tekstem o …wolności mediów i wolności słowa!

„A dlaczego wyłączone są komentrze pod tekstem o KOD” – pyta jeden z internautów?

„Usuwać, a potem całkowicie wyłączyć możliwość komentowania pod artykułem o proteście KOD w Olsztynie, brawo” – pisze jeden z komenatorów.

„(…) Czego się spodziewałeś? 14 osób w obronie demokracji-pusty śmiech, a jeszcze to wszystko na poważnie relacjonuje gazeta wybiórcza. To u mnie pod śmietnikiem stoi teraz więcej osób. No ale byle błazen, który nie płaci alimentów, ale ma poparcie takich „obiektywnych” dzienikarzy jak Wroński, Żakowski, Paradowska, Lis i Lisowa wyrasta na ludowego bohatera i bojownika o wolnośc!!! Boże jakie to żałosne!” – podsumowuje kolejny z internautów.

Dodaj komentarz