W braniewskim procesie Piotra Niczyperowicza, redaktora naczelnego i wydawcy Expressu Olsztyn, uczestniczył obserwator z Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, Zbigniew Rytel. Obserwuje on także kolejny proces Piotra Niczyperowicza, tym razem toczący się w Olsztynie. Oba łączy paragraf 226 kodeksu karnego – znieważenie funkcjonariusza publicznego podczas pełnienia obowiązków służbowych. Dodajmy, że w przypadku braniewskim sąd uznał, że do żadnego znieważenia nie doszło i redaktora naczelnego Expressu Olsztyn uniewinnił. Jak potoczy się sprawa olsztyńska? Będziemy śledzić przebieg tego procesu i informować naszych czytelników.
Tymczasem na temat obu procesów – tego zakończonego – o ile nie będzie apelacji – i tego wciąż toczącego się przed Sądem Rejonowym w Olsztynie rozmawiamy ze Zbigniewem Rytelem, członkiem zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
– Pierwszy smutny wniosek, jaki nasuwa się po tym procesie to fakt, że sens istnienia Centrum Monitoringu Wolności Prasy ciągle jest aktualny. W roku 2015 wciąż musi w Polsce istnieć instytucja monitorująca zagrożenia dla wolności mediów. Do tej pory nie potrafiliśmy uporać się ze słynnym artykułem 212 kodeksu karnego, pochodzącym jeszcze z czasów komunistycznych, za pomocą którego próbuje się kneblować media i który jest wciąż przeciwko mediom wykorzystywany – ocenia Zbigniew Rytel.
Dodajmy, że artykuł 212 mówi, iż „kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”.
– Mam wrażenie, że w Polsce, do ograniczania wolności wypowiedzi i kneblowania mediów, próbuje się obecnie wykorzystywać jeszcze jeden artykuł – 226 – czyli ten, z którego został oskarżony Redaktor Naczelny Expressu Olsztyn. Moje wrażenie bierze się stąd, że przypadków wykorzystywania tego artykułu przez różnego rodzaju służby jest obecnie coraz więcej – kontynuuje Zbigniew Rytel.
Zdaniem obserwatora CMWP SDP – rolą mediów powinno być m. in. monitorowanie działalności wszelkiego rodzaju służb państwowych, w tym policji, ponieważ w każdym kraju mają one tendencję do degenerowania się, jeśli nie są poddawane cywilnej kontroli, w tym kontroli przez media. Niestety, odnoszę wrażenie, że w Polsce coraz częściej dochodzi do prób zamykania ust dziennikarzom, którzy są „niewygodni” dla sprawujących władzę.
Dlatego nie cieszy się, że obserwatorzy Centrum Monitoringu muszą uczestniczyć w procesach przeciwko dziennikarzom albo mediom, jednak każdy przypadek, kiedy władza państwowa występuje przeciwko wolności słowa powinien być szczegółowo i dokładnie kontrolowany.
– Kiedy władza pozywa dziennikarza zachodzi obawa, że możemy mieć do czynienia z próbą jego zakneblowania, uciszenia, a na to zgody w demokratycznym państwie być nie może – wyjaśnia Zbigniew Rytel.
Jeśli chodzi o sam proces – ten braniewski – to Zbigniew Rytel dobitnie stwierdza, że od samego początku było co do niego szereg wątpliwości i niejasności.
– Już sam fakt, że redaktora naczelnego Expressu Olsztyn oskarżono dopiero miesiąc po zdarzeniu może wzbudzać niepokój. Przecież działania takie powinny być podejmowane natychmiast. Poza tym, proces sądowy pokazał, że od początku mieliśmy w tej sprawie do czynienia z szeregiem dziwnych zjawisk: służbowy raport opisujący inkryminowane wydarzenia znikał, aby pojawić się tajemniczo jakiś czas później; miał być przesłany faksem, jednak na kopii brakowało standardowych oznaczeń faksu; funkcjonariusze policji, czyli kluczowi świadkowie zmieniali zeznania, a rutynowe czynności w trakcie prostej kontroli drogowej uzgadniane były telefonicznie z przełożonymi – mówi Zbigniew Rytel. – Wszystkie te zdarzenia rodzą bardzo poważne wątpliwości, czy akt oskarżenia nie był próbą zastraszenia dziennikarza i zakneblowania medium, które uważnie przygląda się działaniom policji w regionie?
– Drugie oskarżenie redaktora naczelnego Expressu Olsztyn także wzbudza podobne wątpliwości, ale nie chcę komentować przebiegu procesu w trakcie jego trwania – zastrzega Zbigniew Rytel.
Chcieliśmy też wiedzieć, czy Zbigniew Rytel spodziewał się takiego wyroku.
– Nie, nie spodziewałem się. Proces ma ustalić prawdę i wyrok jest sprawą otwartą. W tym przypadku nie znałem aktu oskarżenia ani szczegółów samej sprawy. Sędziemu z Sądu Rejonowego w Braniewie należy się szacunek, oczywiście nie ze względu na wydany wyrok, ale na sam sposób przeprowadzenia procesu. Sędzia wykazał się szczególną wnikliwością w trakcie jego prowadzenia. Gdyby nie brzmiało to nieco ironicznie, powiedziałbym, że poza wnikliwością, prowadzący proces sędzia wykazał się też bezstronnością, ale bezstronność powinna przecież charakteryzować każdy proces sądowy. W przypadku wymiaru sprawiedliwości bezstronność i wnikliwość powinny być normą. Nie zmienia to faktu, że proces był – moim zdaniem – przeprowadzony wzorowo – podsumowuje Zbigniew Rytel.
Zbigniew Rytel – dziennikarz, reżyser, autora prac naukowych dotyczących mediów i prezenter. Przez wiele lat reprezentantował Polskę w lekkiej atletyce, był wielokrotnym medalistą imprez polskich i międzynarodowych w biegu na 400 metrów. Jest też laureatem Srebrnego Wawrzynu Olimpijskiego – nagrody Polskiego Komitetu Olimpijskiego za twórczość artystyczną oraz autorem kilkudziesięciu filmów dokumentalnych i reportaży, które zdobywały nagrody i wyróżnienia na festiwalach filmowych. Obecnie członek zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.